Taka była koncepcja architekta i takie były oczekiwania inwestora. Realizacja do najprostszych nie należała, ale na spotkaniu z architektem, dopiero zrozumiałem dlaczego przez 10 miesięcy inwestor nie mógł znaleźć wykonawcy…
– szkło ma wyrastać z podłogi i znikać w suficie, bez żadnych widocznych mocowań
– stopnie najlepiej jakby były cienkie i się zlały ze szkłem – tez bez widocznych mocowań
– no i termin na jutro, bo budowa stoi w miejscu
jednak nie przestraszyli mnie swoją wizją i postanowiłem podjąć się wykonania schodów, w sumie nie codziennie robi się schody w domu projektowanym przez Roberta Koniecznego…
Zacząłem od projektu technicznego, wstępny kosztorys – akceptacja inwestora i działamy… wszystko ładnie, pięknie ale zawsze musi być coś…
Pierwszy problem to profile mocujące do szkła o grubości 31 mm, sa różne ale takich nie ma, z firmami wykonującymi duże przeszklenia nie za bardzo dało się rozmawiać, bo jak im pokazywałem projekt schodów, to robili oczy (tak to jest jak się kończy studia a o robocie pojęcia nie ma), a wiec było trzeba pogadać z chłopakami na produkcji i dało się… jeden podpowiedział , drugi doradził i profile poskładało się z dwóch rożnych, uszczelka też po znajomości dostarczona i wszystko gra.
Nadszedł czas rozwiązania systemu mocowania stopni do szkła, architektowi spodobały się jednak mocowania widoczne – tylko tyle, że służące do mocowania szkła na ścianach a nie stopni – ale takie mają być i koniec kropka. Oczywiście każdy mocowania oferuje, ale jak padają wymiary, to rozkładają ręce, że to trzeba będzie zamówić indywidualnie, że to będzie trzeba czekać i będzie to o wiele więcej kosztowało – no cóż to jest Polska, z handlarzami trudno się rozmawia, trzeba było poszukać tokarza co się podejmie zadania… i po tygodniu żaden się nie znalazł, dla dużych firm zamówienie za małe, a dla małych technologia za bardzo skomplikowana

, później były telefony do znajomych i w końcu znalazł się zakład w Austrii, dla którego wykonanie 80 mocowań nie stanowiło problemu, po 2 tygodniach były już u mnie.
Następna bariera na jaką napotkałem i się bardzo zdziwiłem, to nie ma komu wykonać środkowej tafli szkła, za duża, za ciężka i wymagania jakościowe za duże. Dwa tygodnie zajęło znalezienie zakładu który to wykona i przekonanie dyrektora, żeby nam pomógł. W końcu szkło zamówione – za 45 dni będzie…
Pierwszy etap to zamocowanie profili mocujących szkło, a co tam, tylko 3 dni się zeszło, profile gotowe teraz czekamy na szkło…
(a żeby było ciekawiej szkło będzie na początku grudnia, ogrzewania w budynku jeszcze nie ma, dużego okna tez nie ma, bo jakoś trzeba te „małe” szkiełka wnieść)
W końcu szkło dotarło, 4 tafle o wadze od 290 do 450 kg, HDS zestawił i pojechał sobie, teraz liczyć można tylko na siłę naszych rąk, mała rozgrzewka każdemu dobrze zrobiła.
Kolejne dwa dni trwał montaż szkła i w końcu można jechać do domu, można wstawić okno, wylewać posadzki, wykańczać ściany… ale zanim pojechaliśmy do domu, zadowolony inwestor zaprosił na kolacje do restauracji…
Minęły 3 miesiące, posadzki i ściany wykończone, zatem możemy zaczynać montaż stopni…
Pierwszy element to podest, taka mała półka 240 x 170 cm o wadze 420 kg i nie było by nic w tym skomplikowanego, gdyby nie fakt, że trzeba go zamontować pomiędzy ścianą a szkłem, gdzie jest tylko 6 mm luzu, a pod nami są drugie schody prowadzące w dół, oczywiście po drodze były jeszcze dwie nieprzewidziane niespodzianki, ale w ciągu 3 dni schody zostały ukończone. Inwestor zadowolony, my również…
projekt techniczny i realizacja: Yark Krassowski & Yarkwood przy współpracy z arch. Mariuszem Kałuckim